Dzień 9

Andoria

Poranny widok z okna…

1

Wstałem ok 7, na terenie hotelu było jeszcze pustawo…

2
3

54

… tak samo na plaży …

11

Odcinki plaży należące do hoteli były oczywiście zadbane – wysprzątane, leżaki, parasole… Odcinki „niczyje” wyraźnie się odróżniały

6

Na moment się zachmurzyło i zaczęło padać, to był pierwszy deszcz od początku wyjazdu

12

Wróciłem do hotelu na śniadanie – szwedzki stół to też była niezła odmiana po campingach.

Na plaży zaczynało się już robić tłoczno

13

Doba hotelowa kończyła się o 12 – koniec luksusów….

10
9

Wracałem tą samą trasą, jednak tym razem w dzień roboczy, w środku dnia

Rejon turystyczny świecił pustkami (pora plażowa)…

19
20
21
22

… a okolica śmieciami

23

Nie zawsze było można stwierdzić, czy coś jest w budowie, czy jest niedokończone

24

Pociąg…

25

… ze zdjęcia ciężko stwierdzić, ale wszystkie przejazdy kolejowe przez które przejeżdżałem prowadziły przez linie wąskotorowe.

W pierwszym miasteczku były pustki

26
27
28
29

W miarę nowy Peugeot i raczej stary Peugeot…

30
31

W następnym miasteczku był już większy ruch – chyba akurat skończył się lekcje w szkole

32
33

34

Dobry stan blacharski niektórych starych Peugeotów był co najmniej zaskakujący

35

Przydrożny szrot…

37
36

… śmietnisko …

38
39

Do zbieżności tego wozu można by się przyczepić, ale przecież sam zdzierałem opony…

40

Przykład podejścia do zasad ruchu drogowego (dostawczak i skuter wyprzedzały mnie jednocześnie, pickup cofał na rondzie, ciężarówka jechała szybko… )

41
42

43

Na ostatnich kilometrach przed autostradą wlałem do baku 8 litrów z kanistra (benzyna jeszcze z Polski)

59

Posterunki w kierunku Tunisu były lepiej obsadzone

44

Ostrą broń było widać wyraźnie

45

Tak jak do tej pory, nikt nie zwracał na mnie uwagi…

46
47

… handel na poboczu, przeładowane ciężarówki …

48
49

… i pierwsza kontrola

50
51

Papiery, próba rozmowy, po chwili pada słowo klucz – kadu.

Znałem je z opowiadań Grzmiącego Rydwany z rajdu Budapeszt-Bamako, chcieli prezent i bardzo spodobał się im mój scyzoryk Victorinox.

Na szczęście po angielsku mówili słabo, więc ja też ich nie rozumiałem. Skończyło się na tym, że scyzoryk pożyczyli na chwilę, coś tam ogarnęli, oddali i mnie puścili.

Niedługo potem zjechałem już z autostrady do Hammamet’u

52
53

Do Tunezji przypłynęła chyba dostawa sejfów…

56
54

Zatankowałem do pełna (kanister też)…

57

… i wróciłem na camping

58

Na wieczór nie miałem konkretnych planów.

Okazało się jednak, że takowe miały lokalne władze – mieliśmy przejechać kolumną przez Hammamet, zrobić pamiątkowe zdjęcia itp. Informacja ta pojawiła się poprzedniego dnia, jak nie było mnie już na polu (tak jak kilku innych załóg).

Pojawili się za to nowi lokatorzy…

85

Po 16 zebraliśmy ekipy z campingu i hotelu i ruszyliśmy na paradę

Nie znaliśmy trasy, więc toczyliśmy się za przewodnikiem…

61
62

Po kilkunastu kilometrach straciłem wolne obroty, silnik zgasł i nie chciał już odpalić

63
64

Kolejne próby nie dały efektu, poza kompletnym zalaniem

65

Po raz kolejny Złombol pokazał w czym leży jego siła – podpięliśmy Ładę liną do Żuka AutOszołomów…

66
67

…i dalej pojechałem na holu

68
69

Żuk ciągnął Żuka w Ładzie ;-) Andoria nawet specjalnie nie odczuła dodatkowego balastu

70

Wjechaliśmy w najmłodszą część miasta (Hammamet Yasmine), składająca się właściwie wyłącznie z hoteli…

71
72
73
74
75
76

… i zatrzymaliśmy się na chwilę zrobić zdjecia

15
16

Jak się potem okazało, w Tunezji jest sporo turystów z Rosji i nie są oni zbytnio lubiani.

Rosjanie cieszyli się, że widzą Ładę. Tunezyjczycy cieszyli się, bo jedyny rosyjski samochód był na holu. Wszyscy byli więc zadowoleni ;-)

17

Potem pojechaliśmy do Medyny

77

78
79

Niestety zapadł już wieczór

14

W międzyczasie udało mi się uruchomić silnik, ale wolnych obrotów nie było, więc na holu jechałem już do samego campingu

80
81

Nie wiedziałem co się stało – jedyny trop to była świeżo zatankowana lokalna benzyna.

Tomek z załogi 44 Kuce od razu polecił sprawdzić dysze wolnych obrotów – po przeczyszczeniu drucikiem wolne obroty wróciły. Obyło się więc bez spuszczania 40 litrów świeżej benzyny albo kombinacji z zapłonem.

 

Przed wyjazdem wymieniłem komplet filtrów – oleju, powietrza i paliwa.

Filtr paliwa ostatni raz wymieniałem przed 1 Złombolem…

Dodatkowo dorobiłem filtry otworów wyrównawczych komory pływakowej gaźnika z filtra do kawy

82
83

84

Jak widać – to i tak było za mało.

 

Liny nie obwijałem już z powrotem na zderzaku tylko wrzuciłem do bagażnika…

Reszta wieczoru minęła na drobnych poprawkach w Polonezie Limbowej:

  • wzmacnianiu wydechu puszką po konserwie i cybantami (złombolowa klasyka)
  • przerabianiu 4 stykowego przekaźnika na 5 stykowy, żeby odwrócić sygnał z czujnika poziomu płynu w zbiorniczku wyrównawczym…

Leave a Reply

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

Kategorie

Darczyńca

Piniata Cukierkowa bomba

Darczyńca

Sport&Classic Workshop

Darczyńca

FlyPhotos.net

Darczyńca

CARpenter - Grzegorz Arnold

Darczyńca

Darczyńca

Darczyńca

Michał i Paulina

Darczyńca

Szwedzkie Ziółka

Darczyńca

ABA Trans

Darczyńca

SkazaniNaŁadę

Darczyńca

Romera 10

Darczyńca

Filmowe Urodziny

Darczyńca

Klub Malucha

Darczyńca

Technicar

Darczyńca

Andrzej Borkowski

Darczyńca

Piotr Lechowicz

Darczyńca

Krzysztof Góra

Darczyńca

Ewelina Czajkowska

Darczyńca

Wojtek Goździewicz

Darczyńca

Konrad Melon

Darczyńca

Maciej Jermakow

Darczyńca

Paweł Mieczkowski

Darczyńca

Kancelaria Radców Prawnych Stopczyk & Mikulski sp.k.

Darczyńca

Darczyńca

Darczyńca

Darczyńca

Darczyńca

4racing.pl

Darczyńca

Kuba Kiljan

Darczyńca

Azul Holiday

Darczyńca

Grafix bis Zakład Poligraficzny

Darczyńca

Wojtek Pojda

Darczyńca

KEVISPORT wodny sprzęt ratunkowy i asekuracyjny

Darczyńca

Szkoła Tańca i Rock’n'Rolla Sportowego „Promenada”

Darczyńca

Warsaw Speed Team

Darczyńca

Artut

Darczyńca

Sport Ponad Podziałami

Darczyńca

Marek Mireński

Darczyńca

krzysm

Darczyńca

Twoja-Praga.pl