… podsumowanie.
Do Polski wróciliśmy w komplecie, czyli my i Łada.
Przejechaliśmy ok. 6000 km, tankowaliśmy 25 razy i spaliliśmy ok. 535 litry paliwa, co daje średnie spalanie 9 L / 100 km. Biorąc pod uwagę kufer wyładowany gratami i bagażnik dachowy z manelami nie jest złym wynikiem, ale szału też nie ma.
Dodatkowo poszły 2 litry oleju i ok 1 – 1,5 mm bieżnika.
Spalanie benzyny jak i oleju nie było zbyt równe. Jednego dnia oleju nie ubyło, a innego dolałem ponad 0,5 litra, podobnie z paliwem – kilka razy zeszliśmy poniżej 8 L / 100 km, ale często wychodziło powyżej 9 L / 100 km.
Pierwszą awarię zaliczyliśmy na samym początku w drodze do Katowic, jechaliśmy 100 km bez ładowania co wyszło na jaw gdy zaczęło padać i włączyliśmy wycieraczki. Śledztwo wykazało, że regulator napięcia spalił się już ok 2 tygodnie przed wyjazdem…
Drogę do Loch Ness pokonaliśmy już bezawaryjnie (nie licząc porannych rytuałów odpalania).
Problemy zaczęły się gdy mieliśmy wyruszyć w drogę powrotną. Łada nie odpalała, gasła, rwała…
Nierówny stopień kompresji (9,8 / 8,1 / 11,5 / 9,9), zaolejone świece, gaźnik błagający o wyczyszczenie… po 22 latach i blisko 190 tysiącach przejechanych kilometrów silnik nadaje się do remontu.
Czego nam brakowało:
- wygodniejszych foteli, szczególnie kierowcy
- tempomatu
- piątego biegu
- troszkę więcej mocy przy podjazdach
- rozkładanych foteli i stolika
- przejściówki z wtyku zasilania przyczepy kempingowej na standardowe gniazdko
Na razie to tyle.
Leave a Reply
You must be logged in to post a comment.