… i START!
Jeszcze przed wyjazdem Łada odwiedziła blacharnię (kielich lewej tylnej sprężyny) i mechanika (skrzypiący lewy dolny sworzeń i parę innych rzeczy).
Dzień 1, piątek
Pakujemy manele i bierzemy kierunek na Katowice – chcemy zdążyć na Late Night Check In.
Niestety na Gierkówce najpierw utknęliśmy w korku, potem zaczęło padać… Włączyliśmy wycieraczki i coś było nie tak – chodziły jeszcze wolniej niż zwykle, przycinały się i było trzeba popychać je ręką. Wskaźnik ładowania coraz bardziej zbliżał się do czerwonego pola – nie ma ładowania :/ Jakoś doturlaliśmy się do najbliższej stacji. Przyczyny problemu nie było trzeba długo szukać, spalił się regulator napięcia – „wymieniony” przez mechanika dwa tygodnie przed wyjazdem, bo na wolnych obrotach napięcie falowało. Czerwony silikon mówi wszystko :/
Na szczęście miałem 2 zapasowe (nie licząc kompletnego zapasowego alternatora :P ), a wymiana nie wymagała wymontowania alternatora :) Problemów z prądem już potem nie mieliśmy.
Przez to wszystko na Late Night Check In dotarliśmy później niż przewidywaliśmy
i zamiast jechać na nocleg do Krakowa, zakwaterowaliśmy się w Katowicach w akademiku AWF, gdzie obsługa była dokładnie jak z epoki PRLu ;-)
Z okna mieliśmy widok na Katowice, ale znacznie ciekawszy był tuż pod oknami :)
Odpalić odpalił, ale dziwnie – od razu weszła na obroty (ponad 3000, bez ssania), powoli z nich schodziła, żeby w końcu zgasnąć. Po rozgrzaniu się uspokoiła. Czemu ? Nie miałem pojęcia. Obklejać bolid dokończyliśmy już na Starcie.
Czyli na ulicy Mariackiej – imprezowym sercu Katowic!
Kolejne dni opiszę później. Niecierpliwi mogę już teraz obejrzeć galerię naszych zdjęć TUTAJ.
Leave a Reply
You must be logged in to post a comment.