Late Night Check-In w Katowicach
Na wszelki wypadek sprawdziliśmy jeszcze klocki hamulcowe w prawym przodzie – wszystko było ok, musiały się więc ułożyć.
Spakowaliśmy ciuchy, żarcie, trytytki i w końcu byliśmy gotowi do drogi
Wyjechaliśmy przed 12, tym razem to nie był weekend i chwilę zajęło zanim dotarliśmy do Janek i wydostaliśmy się z Warszawy.
W trasie nic ciekawego się nie działo.
Po drodze minęliśmy jednego nie-złombolowego Fiata 125p
Pierwszych Złomboli spotkaliśmy na stacji, na przerwie na obiad
Jak ruszaliśmy, to na stację zajechała akurat jeszcze biała Łada 2105 załogi ladaTeamTATAandSYN.
Do Katowic dotarliśmy ok 17, przywitała nas ulewa
I wtedy zaliczyliśmy pierwszą awarię. Rozpadła się wtyczka ładowarki do telefonów, zwarła gniazdo zapalniczki i przepaliła bezpiecznik. Na tym samym obwodzie był pokładowy zegarek. Temat udało się na szczęście szybko ogarnąć, bo inaczej chyba trzeba by wracać… ;-)
Do otwarcia Late Night Check-In była jeszcze godzina, więc najpierw zakwaterowaliśmy się standardowo już w Akademiku AWF.
W tym roku dostaliśmy numer 30
Co ciekawe, Martyna miała podliczone wpłaty na kwotę wyższą, niż mieliśmy na potwierdzeniach przelewów. Czyżbyśmy mieli tajemniczego darczyńcę… ? Dziękujemy!
Po podpisaniu regulaminu i odebraniu naklejek poszliśmy na Mariacką, na przedstartową białą kiełbasę do Lornety i Meduzy. Przy okazji pokręciliśmy się chwilę po Katowicach i przećwiczyliśmy drogę z akademika pod Spodek
W tym czasie pod akademik podjechało już kilka następnych ekip…
Timelapse:
Leave a Reply
You must be logged in to post a comment.