SimCity
Łada przetrwała noc (na początku zaparkowali ją przy śmietnikach przy drodze)
Zapowiadał się ładny dzień, do przejechania było ok 700km
Za wycieraczką znalazłem wizytówkę, polską wizytówkę…
Byłem już po śniadaniu, gdy pakowałem torby do samochodu, usłyszałem dziwne pukanie – to w restauracji na pierwszym piętrze ktoś stukał w szybę i pokazywał, żebym przyszedł. Okazało się, że to p. Mariusz Bebłowski wraz z kontrahentami z Ukrainy, którzy chcieli dowiedzieć się skąd tutaj wzięła się Łada.
Kierunek Ankara, i od razu poszukiwanie objazdu…
… przez miasto…
… i autostrada…
BMW i8, Tofas i Dacia
Portowo…
Tutaj nie ogarnąłem jakoś nawigacji…
…ale za to obejrzałem mural…
… i powrót na trasę…
… i znowu krótka wycieczka krajoznawcza w poszukiwaniu stacji benzynowej…
… której nie znalazłem
Następna była na szczęście niedaleko
7,39L/100km – ładnie.
Podmiejska architektura…
Siekierkowski?
HGS…
Impalą to można…
Większość TIRów na felgach miała przymocowane kawałki kątownika, na niektórych widać było odblaski – ale takie było ich przeznaczenie?
Pierwsza część trasy wiodła północną częścią Turcji, praktycznie na poziomie morza – do momentu skrętu na Ankarę która leży na wysokości 938 m n.p.m.
Podjazdy były ostre i długie, największe przewyższenie miało ~1500 m n.p.m (czyli wysokość powyżej której zwykle zaczynały się wyraźne problemy z gaźnikiem)
Pusta droga i pochmurna pogoda jednak sprzyjały
Po przejechaniu tych kilkuset kilometrów początkowa obserwacja stała się regułą – Łada na drodze budziła uznanie. Praktycznie nie było godziny, żeby ktoś nie zatrąbił, pomachał z uśmiechem czy nie zrobił zdjęcia.
HGS – pomijając wysoki próg wejścia (przynajmniej dla turysty) wygląda na całkiem sprawnie działający system. Po przejechaniu bramki, na wyświetlaczu pojawiła się kwota opłaty za przejechany odcinek
Turcja wszystkim kojarzy się z Istambułem, ale stolica jest w Ankarze (trochę tak jak Sydney i Canberra w Australii).
Z perspektywy obwodnicy pierwsze co mi się skojarzyło to SimCity, tak jakby budynki ktoś (na potęgę) stawiał używając metody kopiuj/wklej
Następny odcinek to Gölbaşı…
… Aksaray
7,52L/100km – przyzwoicie. Na stacjach bez problemu płaciłem kartą, ale ciekawa była liczba terminali płatniczych – było ich zawsze co najmniej 5
Na horyzoncie pojawiła się dziwna biaława plama…
… a na poboczu stragany z melonami (?)
Droga wiodła przy jeziorze solnym Tuz
Şereflikoçhisar i kolejna powtarzająca się obserwacja – przynajmniej przy głównej drodze, wszędzie jest po prostu czysto…
… a sama droga jest lepszej jakości niż u nas autostrady
Aksaray – ostatni punkt zwrotny przed Göreme
Tofas Kombi, Łada
Pustki…
Nevşehir…
Göreme…
Hotel…
… który nie był typowy…
… tak samo jak otoczenie…
… które nocą robiło jeszcze większe wrażenie
Leave a Reply
You must be logged in to post a comment.