Dzień 3 …

… kierunek na Budvę

Zamek z poprzedniego zdjęcia

znajduje się w miejscowości Csesznek.

U podnóża zbocza na którym znajdowało się pole

było morze – Adriatyk.

Załogi, które nocowały bardziej w głębi pola, rano musiały stawić czoła „Podjazdowi prawdy”.

Nikt nie miał łatwo, ale Żukom i Nysom sprawiało to chyba największą trudność i wyglądało zwykle tak – redukcja, redukcja i gaaaaaz.

Zapowiadał się ciężki dzień, ale nim więcej udałoby się zrobić kilometrów, tym łatwiej będzie kolejnego dnia.

Wariant pierwszy to nocleg w Dubrovniku – dystans ok 530 km, z czego 3/4 autostradą.

Wariant drugi to nocleg w Budvie – dystans ok 650 km z przeprawą promem. Wykonalne, mając do dyspozycji autostradę i 5 bieg.

Późny wyjazd to nie była jednak dobra wróżba.

Pierwsze 40km drogi do autostrady wiodło tuż przy wybrzeżu.

Po kilku kolejnych zakrętach coś strzeliło i z kierownicy zaczął unosić się dym. Jak na złość nie było pobocza ani żadnego punktu widokowego :/ Samochód jechał i po kilkunastu sekundach dymienie ustało. Na najbliższym parkingu przyczyny nie było trzeba długo szukać – jeden z przewodów wiązki od pająka przełączników kierownicy przetarł się o śrubę wałka kierownicy.

Pająk był wymieniany w „ASO”, wiązka była jednak puszczona nieprawidłowo – razem z wałkiem (w obudowie kolumny jest na nią specjalnie przewidziane miejsce) i przy każdym obrocie kierownicy śruba ocierała o przewody, aż w końcu jeden przetarła. Jakości usług w „ASO” nadaje się do opisania w osobnym wpisie…

Na podziwianie widoków nie było już czasu, do autostrady zostało 25 km górskiej wspinaczki.

Na autostradzie podłączyłem się do dwóch załóg – Generała Jaruzela w czerwonej Ładzie 2107 i ZŁOMotu w zielonej Skodzie 120.

5-biegowa skrzynia podziałała na załogę generała jak magnes i każdy chciał ją wypróbować :)

Czasami zatrzymując się na zwykłej stacji benzynowej przy autostradzie można trafić na ciekawe widoki…

Na tej stacji zatrzymała się też załoga Red WARCZYburg team, Budva była już poza zasięgiem i pojechaliśmy już małym konwojem na nocleg w Dubrovniku.

Po drodze zaliczyliśmy jeszcze przejścia graniczne między Chorwacją a Bośnią i Hercegowiną – wszystko na odcinku ok 10 km.

Namiot znowu było trzeba rozbić po ciemku, ale było już bardziej płasko, śledzie też się dało wbić.

Leave a Reply

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

Kategorie

Darczyńca

Piniata Cukierkowa bomba

Darczyńca

Sport&Classic Workshop

Darczyńca

FlyPhotos.net

Darczyńca

CARpenter - Grzegorz Arnold

Darczyńca

Darczyńca

Darczyńca

Michał i Paulina

Darczyńca

Szwedzkie Ziółka

Darczyńca

ABA Trans

Darczyńca

SkazaniNaŁadę

Darczyńca

Romera 10

Darczyńca

Filmowe Urodziny

Darczyńca

Klub Malucha

Darczyńca

Technicar

Darczyńca

Andrzej Borkowski

Darczyńca

Piotr Lechowicz

Darczyńca

Krzysztof Góra

Darczyńca

Ewelina Czajkowska

Darczyńca

Wojtek Goździewicz

Darczyńca

Konrad Melon

Darczyńca

Maciej Jermakow

Darczyńca

Paweł Mieczkowski

Darczyńca

Kancelaria Radców Prawnych Stopczyk & Mikulski sp.k.

Darczyńca

Darczyńca

Darczyńca

Darczyńca

Darczyńca

4racing.pl

Darczyńca

Kuba Kiljan

Darczyńca

Azul Holiday

Darczyńca

Grafix bis Zakład Poligraficzny

Darczyńca

Wojtek Pojda

Darczyńca

KEVISPORT wodny sprzęt ratunkowy i asekuracyjny

Darczyńca

Szkoła Tańca i Rock’n'Rolla Sportowego „Promenada”

Darczyńca

Warsaw Speed Team

Darczyńca

Artut

Darczyńca

Sport Ponad Podziałami

Darczyńca

Marek Mireński

Darczyńca

krzysm

Darczyńca

Twoja-Praga.pl