… Polska
Warunki w hotelu był na tym samym poziomie co w Poseidonie w Archai – czysto i wi-fi, czyli super :)
Dla Michała to był już ostatni dzień Złombola – mieszka w Katowicach.
Do wyboru były 2 trasy – krótka 450 km, ale bez autostrad i dłuższa 550 km autostradami przez Bratysławę.
Jadąc autostradami dodatkowe 100km nadrobi się bez problemu, powinno być już też po porannych korkach – to akurat był poniedziałek.
60 km za Bratysławą, w okolicy Trnavy, trasa pokrywała się już z pierwszym odcinkiem Złombola, Katowice – Komarom.
Na stacji benzynowej 70 km przed przejściem granicznym w Cieszynie, spotkaliśmy autostopowicza który wracał do Polski po kilkumiesięcznej wyprawie do Iranu.
Okazało się, że wcześniej podwiózł go znajomy złombolowy czerwony Wartburg. Niestety na Węgrzech znowu mieli problemy z układem chłodzenia i musiał szukać innego transportu (po wielu akcjach serwisowych załoga warczyburga dojechała w komplecie do domu).
Do Katowic dotarliśmy więc w trójkę, bagażnik dachowy w końcu się przydał.
Mimo roku akademickiego, który miał się zacząć już za kilka dni, w akademiku AWF było jeszcze wolne miejsce.
Lorneta z Meduzą na Mariackiej była otwarta, biała kiełbasa też była, ale bez złomów to już jednak nie było to…
Leave a Reply
You must be logged in to post a comment.