Po miesiącu stania, wyjechała z garażu o własnych siłach! Ale po kolei :)
W samo południe zaczęliśmy z Szyszkiem rozkminkę gdzie jest iskra…
Kabelki, styki, cuda wianki i nic.
Z braku dalszych pomysłów i innych opcji, wymieniliśmy cały aparat zapłonowy, ustawiliśmy go „na oko” i… odpaliła od pierwszego :D
No to zaczęliśmy zalewać układ chłodzenia płynem.
Trochę się zeszło bo piła go powoli, ale w końcu weszło go na tyle, że postanowiliśmy się przejechać.
Paliła się już rezerwa, więc najpierw pojechaliśmy na Neste. Potem na Statoil – na Neste nie było kompresora.
Inni kierowcy mieli ciekawy widok w lusterkach… jechaliśmy bez grilla, bo wczoraj ułamałem zaczepy :P
Hamulce tak jak poprzednio, działają w dość ciekawy sposób, ale komplet nowych (na razie przednich) jest już w drodze :)
Po powrocie (przejechaliśmy całe 6,6 km!), próbujemy odkręcić korek w misce. Spiłowana śruba mająca zastąpić klucz imbusowy o odpowiednim rozmiarze nie zdała jednak egzaminu :/ Bez dobrego klucza się nie obejdzie.
No i to było dziś na tyle.
W przyszły weekend może uda się znowu załatwić trochę drobnicy:
– wymiana oleju i może spróbujemy się dobrać też do miski
– jak nam będzie dobrze szło, to może też od razu olej w skrzyni i dyfrze, ale do tego będzie trzeba przysposobić jakąś strzykawę
– nowy akumulator, może od razu pióra wycieraczek
– obadać czemu nie działa dmuchawa ogrzewania (pamiętam, że działała jak wracałem po zakupie!)
– w prawym tylnym reflektorze nie świeci się jedna żarówka
– spróbować wyregulować jakoś zapłon
– poupalać? :P :D
Leave a Reply
You must be logged in to post a comment.