… i przedostatni warsztat
Przegląd był załatwiony w czwartek. Na sobotę wieczór, w Katowicach, zaplanowana była przedstartowa impreza złombolowa – szanse żeby się wybrać były małe, a do startu też nie zostało już dużo czasu.
Niesprawny rozrusznik został wyciągnięty jeszcze w czwartek wieczorem, jak tylko silnik wystygł. W piątek rano trafił do elektryka na regenerację i popołudniu już był gotowy – na szczęście wszystkie części (szczotki, tulejki, bendix i automat) miałem swoje. Po zamontowaniu w piątek wieczorem i odpaleniu silnika wrócił problem nierównej pracy na biegu jałowym. To, przekrzywiona kierowca, brak radia, brak przejechanego dłuższego dystansu… na sobotni wyjazd do Katowic nie było szans.
Weekend upłynął na niezbyt efektywnych działaniach, radio zostało sprawdzone, ale nie zamontowane, przełożenie aparatu zapłonowego na inny (zamiennik i oryginalny rosyjski) nie przyniosło wyraźnej poprawy ani pogorszenia pracy silnika. Wtedy też okazało się, że jedna ze świec jest innego typu, ale jej wymiana też nie dała efektu. Samochód jeździł i mógł legalnie poruszać się po drogach, więc przyszła pora na przejechanie dłuższego dystansu. Po ~130km spalanie wyszło obiecujące, ok 7,5L na 100 km, jednak cały czas podczas jazdy wyczuwalne były drobne szarpnięcia, a ruszanie pod górkę było problematyczne.
Z tyłu silnika ciągle sączył się olej – puszczała albo uszczelka miski po wymianie pompy oleju, albo uszczelniacz wału… a jego wymiana wiąże się z wyciąganiem skrzyni biegów :/
Pora odwiedzić ASO Łady – jak się okazuje, coś takiego istnieje! Lista rzeczy do zrobienia nie była krótka – przekrzywiona kierownica, wymiana przełączników kierownicy (miałem swoje, kupione już dawno temu, ze względu na przycinający się przełącznik kierunkowskazów), wyciek oleju i nierówna praca na wolnych obrotach. Po odstawieniu samochodu (jakoś na początku tygodnia) i wysłuchaniu jak to warsztat jest zawalony robotą, pozostało tylko czekać.
Samochód odebrałem w piątek, właściciel z uśmiechem zainkasował przyzwoitą kwotę i poprosił o polecenie warsztatu znajomym…
Uszczelniacz wału był wymieniony, ale jak się okazało, olej ciekł gorzej niż przed wymianą… Przełączniki kierownicy były wymienione, ale kierownica nadal była krzywo… Na nieszczęsne tulejki wahaczy też nie zwrócono uwagi. Aparat zapłonowy był wymieniony na zamiennik. Silnik pracował równo, ale wolne obroty były ustawione na 400-500 i co gorsze, nim silnik był bardziej rozgrzany, tym były niższe – w momencie dojazdu do garażu były już tak niskie, że silnik zgasł.
Jak widać, w przypadku Łady skrót ASO rozwija się nie jako Autoryzowana, lecz Amatorska Stacja Obsługi. Podejście do klienta zatrzymało się w poprzedniej epoce, ale ceny zaktualizowano. O efektach jakości napraw pisałem kilka razy już wcześniej.
Jakoś w tym czasie bagażnik dachowy został skrócony i zwężony – przestał już tak przypominać drewnianą bramę :)
Leave a Reply
You must be logged in to post a comment.