Koło podbiegunowe
Jak większość rzeczy w Finlandii, pole było przy jakiejś wodzie…
Sporo załóg na nocleg wybrało dalszy camping
Załoga Roy’a od rana wzięła się z powrotem do roboty…
W Helsinkach do Złombolu dołączył Fin z Fińskiego Klubu FSO, lecieli Polonezem. Rano spotkaliśmy ich na polu
Z pola wyjechaliśmy razem z dwoma DFami, jeden od rana miał problemy – cały czas go zalewało. Po kilku kilometrach zjechali sprawdzić, czy pływak w gaźniku się nie przyciął.
Znaki były, ale żadnego renifera na żywo jeszcze nie widzieliśmy
Zatrzymaliśmy się w jakimś miasteczku na małe zakupy. Miasteczko sprawiało wrażenie typowo emeryckiego… Kilka starszych osób używało nietypowego środka transportu – podwójnej hulajnogi
Po drodze przejechaliśmy przez jakąs małą tamę
Tak jak poprzedniego dnia, pogoda była zmienna, to w Finlandii chyba norma.
Na przerwę zatrzymaliśmy się przy jakimś campingu… przy wodzie.
W pewnym momencie nawigacja poprowadziła nas nie główną, ale boczną drogą co było całkiem miłą odmianą
Momentami jechaliśmy nawet szutrem, ale był tak równy, że w ogóle tego się nie czuło.
Dotarliśmy w końcu do Rovaniemi, czyli siedziby Świętego Mikołaja. Ważniejszy jednak był inny fakt – właśnie przekroczyliśmy Koło podbiegunowe!
Certyfikat na pamiątkę… chyba za 4,5€…
W Rovaniemi był pierwszy, bliższy nocleg – pojechaliśmy jednak 130km dalej – do Sodankyla.
W pewnym momencie droga prowadziła chyba starym pasem startowym ?
Bez problemu zmieściłby się na nim po 3 pasy w każdą stronę…
Na pole znowu dojechaliśmy w czołówce, wcześniej dojechały tylko pojedyncze załogi
Powoli zjeżdżały się kolejne załogi, nie robiło się jednak wcale ciemno – dzień był już wyraźnie dłuższy.
Jednego Poloneza na sztywnym holu przyciągnął DF, bo nie chciał odpalić… Na polu oczywiście odpalił. Winny okazał się przełącznik benzyna/gaz.
Samochody są na benzynę, a gaz to jest do zapalniczek :P
Trasa
Timelapse
Leave a Reply
You must be logged in to post a comment.