… rezerwisty.
Jak ostatni raz pisałem o Rezerwiście, to wyglądał tak
Nie wiem kiedy i gdzie, ale wcięło gdzieś klin wału. Na szczęście można go bez problemu kupić. Trzeba jednak szukać w normaliach nie tylko pod „klin” ale też pod „wpust”, wymiar 5mm x 21mm x 9mm.
W takim stanie trafił do Walenda Motorsport – czyli tam gdzie złożony został Porucznik. Ja w tym czasie odmalowałem miskę olejową, pokrywę zaworów i koło pasowe pompy wody (podkład epoksydowy + lakier wysokotemperaturowy). Paletę barw przyjąłem najprostszą… Po dwóch tygodniach silnik nabrał już kształtu i kolorów, dwóch kolorów. Z zewnątrz blok został odmalowany, a wewnątrz dokładnie wymyty. Po tym warsztacie nie należy się spodziewać niczego innego jak profi roboty :)
Stojak do to jest jednak to… Pierwszy w kolejności był rozrząd.
Dwie szpilki od kołyski miały trochę zjechany gwint, ale objechane gwintownikiem i wkręceniu odwrotnie udało się je uratować. Nowe dźwigienki, koniki, wałek, zębatki… Kołyska jest jeszcze z Weterana – po domyciu, w porównaniu do tej z Rezerwisty, była w rewelacyjnym stanie. Niestety nowy łańcuch nie pasował :/ Musi mieć 116 ogniw, a miał 114 – taki chyba jest do silnika 1,2L. Ale ten z Rezerwisty też był świeży i wcale nie miał większego ugięcia. Pierwszy raz zakładałem rozrząd na łańcuchu i trochę mi z tym zeszło. Sporo zabawy było z tłumikiem drgań przez to, że kawałka głowicy do którego się go przykręca po prostu nie było – został wytarty. Dorobiłem tulejkę dystansową. Wkręciłem też ogranicznik (16), którego wcześniej brakowało, a kupiony był przez przypadek jeszcze przy składaniu Porucznika…
Znaki na zębatce wału korbowego i wałka rozrządu niestety idealnie się nie pokrywają, ale bez regulowanej zębatki wałka na razie nic na to nie poradzę :( Plan głowicy i bloku niestety zrobił swoje.
Następne w kolejności były przednia i tylna pokrywa boku, łapy bloku, odma, pompa wody, kolektory… Tym razem dorobić musiałem podkładki pod nakrętki szpilek kolektorów, bo silnik oczywiście nie był złożony na oryginałach :/ Zeszlifowałem powiększone podkładki nierdzewne A2, wyszły całkiem nieźle. I pierwsza przymiarka odmalowanej pokrywy zaworów…
Jeszcze nowa pompa oleju ze starych zapasów, upolowana jeszcze przed wyjazdem na Nordkapp, odmalowana miska i przyszła pora, żeby zamknąć w końcu spód silnika
Po sukcesie z uszczelnieniem Porucznika, tu taktyka była ta sama – uszczelka posmarowana cienką warstwą Reinzosil’a. Na stojaku, taka robota to sama przyjemność…
Zregenerowałem też pompę paliwa – wyczyściłem z syfu i wymieniłem sparciałe membranki, „chrumka” :) A nowy aparat zapłonowy do 1.5 leżał na półce nie wiem jak długo – przetarłem styki i ustawiłem przerwę na 55°.
Nowy filtr i w końcu było można silnik po raz pierwszy zalać olejem. Zawsze byłem ciekaw jak olej wraca do miski…
Pompowanie oleju wkrętarką pokazało też, ile oleju jest w samych kanałach i ile czasu potrzeba żeby je napełnić – sporo!
Zostały zawory i gaźnik, ale to trochę potem, bo parę dni temu kurier przywiózł coś takiego…
Leave a Reply
You must be logged in to post a comment.