… uretan
W ramach przygotowań Tavrii, sporo czasu poświeciliśmy na walkę z wibracjami w układzie kierowniczym.
Logika podpowiadała, że przyczyną są felgi które ciężko gdziekolwiek wyważyć. Nie do końca można nazwać je nawet felgami, są to bardziej obręcze przykręcane na 3 śruby – jedno z wielu specyficznych rozwiązań technicznych w tym wyrobie samochodopodobnym ;-)
Całe przednie zawieszenie i układ kierowniczy miały już trochę luzu – wymienione został więc:
- wahacze z tulejkami
- wsporniki drążków stabilizatora z tulejami
- sworznie wahaczy
- końcówki zewnętrzne drążków kierowniczych
- końcówki wewnętrzne drążków kierowniczych
Z tymi ostatnimi był chyba największy problem – były mocno wybite, nie były nigdzie do kupienia, a gdy w końcu udało się je znaleźć, cena była co najmniej wysoka. Wyboru jednak nie było, luzy zostały wyeliminowane. Wibracje były jednak nadal, okazało się jednak że zanikają po wciśnięciu sprzęgła – a to wskazywało na przeguby półosi (o nich następnym razem). Kilkadziesiąt kilometrów wystarczyło, żeby guma nowej lewej wewnętrznej kocówki drążka znowu była do wyrzucenia :/ Przyszła kolej na sprawdzenie nowego rozwiązania.
W sporcie samochodowym popularna jest wymiana gumowych tulei zawieszenia na wykonane z poliuretanu, charakteryzującego się wyższa trwałością i sztywnością, ale nadal zachowującego elastyczność. Np. do Łady dostępne są gotowe zestawy, tuleje można też zamówić na wzór. Poliuretan jest także bez problemu dostępny jako wałki o różnej średnicy i twardości. Okazało się, że materiał jest całkiem wygodny w obróbce…
Nie było też większego problemu z przeciśnięciem tulejek, wystarczyło trochę smaru silikonowego. Jedyna wada to chyba wiórki…
W Ładzie, jednym z miejsc gdzie szybko padają gumowe tuleje, są zewnętrzne tuleje przedniego stabilizatora. Wraz z dolnym wahaczem pracują w szerokim zakresie kątów i praktycznie już po kilkuset kilometrach są zmasakrowane :/ Do wystrugania nie były zbyt trudne…
Założyłem je przed wyjazdem…
… i po prawie 4000km nie ma śladu zużycia.
A przy Tavrii jeszcze trochę się działo…
Leave a Reply
You must be logged in to post a comment.