Dzień 10

Ewakuacja

Większość ekip miała wykupiony bilet na ten sam prom powrotny – z Tunisu do Civitavecchia.

4 załogi zostały na dłużej i przeprawiały się dopiero w czwartek

2

fot. Camp 4×4

Nasz prom wypływał o 17, ponownie na odprawie trzeba było być 3 godziny wcześniej. Na dojazd do portu założyliśmy ~2 godziny, więc zbiórka zaplanowana była na 12. Spóźnienie na prom do Tunisu nie byłoby takie problematyczne jak spóźnienie na prom z Tunisu…

Do portu znowu mieliśmy jechać za przewodnikiem, jednak pojawiła się pewna komplikacja…

We Fiacie 44 kucy pracy silnika towarzyszył dziwny dźwięk

1

fot. 44 kuce

Pierwsze podejrzenie Tomka padło na bendiks rozrusznika zablokowany na kole zamachowym. Tak jak w Ładzie, rozrusznika nie jest łatwo odkręcić, nie mówiąc już o wyciągnięciu bez demontażu osprzętu. Wyjechaliśmy jakoś z campingu, ale ciągle było coś nie tak.

Priorytetem był dojazd do portu – rozrusznik został odłączony i wyciągnięty na bok, odpalić można przecież na pych

3
4

Odpalić odpalił, ale silnik chodził nierówno – podejrzenie padło na zapłon. Czasu było coraz mniej, wybór był więc prosty – lina

6

fot. 44 kuce

Tym razem najmocniejszym i najsprawniejszym autem był Polonez Limbowej (z resztą ekip mieliśmy spotkać się po drodze).

Linę kupiłem w 2007 roku, kosztowała 20zł, przejechała każdy Złombol, nigdy wcześniej nie przydała się tak jak w Tunezji.

Ze względu na opóźnienie, do portu musieliśmy pojechać już sami, a że poprzednio mój GPS się sprawdził, to znowu przypadła mi rola pilota.

Po kilku kilometrach dojechaliśmy do czekających na nas pozostałych ekip

7
8

Po drodze dało się wyczuć lekko wzmożoną czujność…

9
10

Na konwój złomów (w tym jeden na holu) nie zwracano jednak większej uwagi. Pewną trudność sprawiało zachowanie płynności jazdy przy panującym luźnym stylu jazdy…

11
12

W końcu wjechaliśmy na autostradę…

13

Nadal nikt nie zwracał na nas specjalnej uwagi…

14
15

W przeciwnym kierunku jechał opancerzony transporter policyjny…

16
17

Zjechaliśmy na ostatnie tankowanie…

18

Tempo mieliśmy niezłe i wcale nie zamulaliśmy prawym pasem ;-)

19Ostatnie bramki…

20

… i zjechaliśmy z autostrady

21
22
23
24

Ostanie kilometry jechaliśmy już na wyczucie, bo nie miałem wpisanych w GPS dokładnych współrzędnych – szukaliśmy znaków z logo Grimaldi…

25
26

Szybko przechwycił nas portowy Maj-Friend

27
28

Na wjazd nie czekało jeszcze dużo samochodów…

29
31
32
33

Maj-Friend zaprowadził nas do terminalu i bez problemów odebraliśmy bilety. Czasu było sporo, więc było można wykorzystać go na naprawy…

30
5

fot. 44 kuce

Przyczyną problemów okazał się być ostatecznie luz na osi aparatu zapłonowego. Szczęście w nieszczęściu, luz był na tyle duży, że dało się go skasować robiąc panewkę z puszki po napoju…

Nigdzie nie było jednak widać kantoru. Nasz portowy Maj-Friend (po pobraniu opłaty za serwis, w Euro, dinary go nie interesowały) z chęcią był gotów pomóc nam także i z tym. Proces załatwienia wymiany waluty zaczął się od wizyty w budce z pieczonymi kiełbaskami, potem zaczął prowadzić w kierunku jakiegoś magazynu… podziękowałem.

W końcu otwarto bramę i zaczęliśmy wjeżdżać na teren odprawy (Fiat na wszelki wypadek jeszcze na holu)

39
40
41
42

Pierwsza kontrola ograniczyła się do sprawdzenia paszportu…

46

W kolejnej staliśmy już długo

47
48

„Oporne auto” ;-)

34

W międzyczasie wymieniliśmy dinary z powrotem na euro w normalnym kantorze – warunkiem wymiany było jednak okazanie nie tylko paszportu, ale i świstka z wymiany z euro na dinary!

Kontrola trwała długo, bo celnicy sprawdzali każdy samochód…

49

Pamiątkowy stempel…

50

Płynęliśmy tym samym promem co z Palermo do Tunisu. Po doświadczeniach z tamtej przeprawy, chcieliśmy od razu zająć strategiczne miejsca – przy kontaktach. Plan jednak szybko zmieniliśmy – cenniejsze były miejsca do spania na podłodze, na prom waliły tłumy.

Z portu wypłynęliśmy z dużym opóźnieniem – dopiero ok 19.

Miałem wykupioną miejscówkę w rozkładanym fotelu, jednak na niewiele się to zdało – płacz dzieci i niezbyt wygodne fotele nie pozwoliły wypocząć.

35

Do Civitavecchia dopłynąć mieliśmy następnego dnia, o 14:30. Czekała nas długa noc.

36
37

Leave a Reply

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

Kategorie

Darczyńca

Piniata Cukierkowa bomba

Darczyńca

Sport&Classic Workshop

Darczyńca

FlyPhotos.net

Darczyńca

CARpenter - Grzegorz Arnold

Darczyńca

Darczyńca

Darczyńca

Michał i Paulina

Darczyńca

Szwedzkie Ziółka

Darczyńca

ABA Trans

Darczyńca

SkazaniNaŁadę

Darczyńca

Romera 10

Darczyńca

Filmowe Urodziny

Darczyńca

Klub Malucha

Darczyńca

Technicar

Darczyńca

Andrzej Borkowski

Darczyńca

Piotr Lechowicz

Darczyńca

Krzysztof Góra

Darczyńca

Ewelina Czajkowska

Darczyńca

Wojtek Goździewicz

Darczyńca

Konrad Melon

Darczyńca

Maciej Jermakow

Darczyńca

Paweł Mieczkowski

Darczyńca

Kancelaria Radców Prawnych Stopczyk & Mikulski sp.k.

Darczyńca

Darczyńca

Darczyńca

Darczyńca

Darczyńca

4racing.pl

Darczyńca

Kuba Kiljan

Darczyńca

Azul Holiday

Darczyńca

Grafix bis Zakład Poligraficzny

Darczyńca

Wojtek Pojda

Darczyńca

KEVISPORT wodny sprzęt ratunkowy i asekuracyjny

Darczyńca

Szkoła Tańca i Rock’n'Rolla Sportowego „Promenada”

Darczyńca

Warsaw Speed Team

Darczyńca

Artut

Darczyńca

Sport Ponad Podziałami

Darczyńca

Marek Mireński

Darczyńca

krzysm

Darczyńca

Twoja-Praga.pl