Europa
Dopłynęliśmy o czasie, opóźnienie związane z załadunkiem pewnie było standardowe.
Zanim mogliśmy znowu postawić stopę w Europie, musieliśmy najpierw odstać swoje w zatłoczonym wąskim korytarzu prowadzącym do zejścia na pokłady z samochodami… co okazało się i tak szybsze od wyjazdu samochodem na ląd.
Wydawało mi się, że z promu zjadę w końcówce. Samochód stał na samym końcu chyba najniższego pokładu w kształcie litery V – zanim mogłem wyjechać, musiałem cofnąć i zawrócić.
Miałem jednak szczęście – gdy dojeżdżałem już do rampy, inne załogi jeszcze nawet nie ruszyły z miejsca. Sporo osób wyszło na powietrze bo wszyscy czekali z uruchomionymi silnikami i nie było czym oddychać.
Swoje i tak musiałem odstać
W końcu pod wszystkimi 4 kołami znowu było czuć twardy grunt
Bramek do kontroli był 4, więc wszystko powinno iść w miarę sprawnie, ale Włosi po porostu się guzdrali…
Była dzięki temu chwila na rozmowę z celnikiem… który spytał, czy może zrobić zdjęcie Ładzie :D
Kontrola – paszport, świstek który znowu musieliśmy wypełnić na promie…
Na szczęście nie chcieli sprawdzać zawartości bagażnika…
Europa, Włochy, Schengen :)
Z promu zjechałem chyba jako drugi złombol, zajęło mi to ~2 godziny, na portowej stacji benzynowej zrobiliśmy zbiórkę
Bondar, zastępcza Octavia Chopów z Trapeza, 44 kuce (już o własnych siłach), 07 Zgłoś się…
Czas leciał, a do przejechania tego dnia miałem jeszcze 360km do hotelu w Bolonii…
Zaczął się ostatni i chyba najtrudniejszy etap Złombolu – zmęczenie, zdarte opony, problem z chłodzeniem… Dobrze, że chociaż nie padało.
Akwedukt ?
Do Viterbo trasa wiodła drogami lokalnymi…
… potem już autostrada…
… kierunek Florencja – zaczęło się ściemniać…
… i zapadła noc
Zmęczenie, deszcz i noc – tak długo jak występują tylko 2 z tych czynników jazda nie stanowi problemu.
Tankowanie, ciepła herbata i w drogę…
Nie przepadałem za jazdą nocą, ale na autostradzie jechało mi się całkiem nieźle
Bramki przy zjeździe do Bolonii…
… i zaczęło lać
Do hotelu nie było na szczęście daleko, dojechałem po 22.
Zostało ~1450km, nie było sensu rozbijać tego na 3 dni.
Leave a Reply
You must be logged in to post a comment.