Rozgrzewka
Dodatkowe ~900km do Cabo da Roca trzeba było odrobić w drodze powrotnej – dystans wydłużył się do ~3500km.
Przy standardowym rozkładzie potrzebne byłoby na to 6 dni. Czułem się już lepiej, ale 7 dni w drodze też zrobiło swoje, a zużycie oleju wprowadziło dodatkową niepewność. Do tej pory dzienny dystans ~650km nie stanowił żadnego problemu, więc stopniowo go wydłużając powrót mógłby być krótszy o 1-2 dni…
Poranek był pochmurny…
Trasa powrotna biegła po śladach, więc teoretycznie nie zapowiadało się nic ciekawego. Zmiana kierunku i dystans sprawia jednak, że pamięta i poznaje się co najwyżej parę charakterystycznych miejsc. Budynek Sądu w Sintra…
Pierwsze bramki…
Drugie bramki za parę eurocentów…
… i autostrada
Cały czas wiało…
… i wyraźnie przeciwnie…
… do kierunku jazdy :/
Powoli zaczęło się przejaśniać…
Tym razem bramek już nie pomyliłem
Relaks, na takiej trasie umysł odpoczywa…
Tankowanie…
… i z powrotem w drogę
Granica – pierwsza z czterech do przekroczenia…
… tym razem już bez kontroli…
… ale znowu ze zmianą strefy czasowej (w tą stronę o godzinę do przodu).
Hiszpania…
… a może jednak Tunezja?
Pustynia…
Pusta, równa, prosta droga…
Tankowanie…
Cały czas wiatr był bardzo silny – stojąc na parkingu aż bujało budą. Było to też widać po tym, jak szybko kręciły się wiatraki…
Nocleg zarezerwowany miałem w Burgos, 130km za Valladolid.
Dziwne miasto, wielkie blokowisko…
Dojechałem ok 19…
… biorąc więc pod uwagę godzinę która przepadła ze względu na zmianę strefy czasowej, dzienny zasięg można było przyjąć o jakieś 100km większy, czyli ponad 800km.
Tym razem nocowałem w hostelu, na parkingu akurat był remont, ale jedno miejsce jeszcze udało się znaleźć
Jaki to był dzień tygodnia?
Następnego dnia i tak bezpieczniej było wyjechać wcześniej, bo większość trasy przebiegała już we Francji :/
Ślad trasy
Silnik
1.5 kupiony był w czerwcu 2012 roku, na wypadek gdyby nie udało się złożyć nowego 1.3
W styczniu 2014 w końcu się za niego zabrałem i okazało się, że to niestety padlina – skończyło się na rozbiórce…
W czerwcu 2014 odebrałem wszystko ze szlifierni…
…na początku lipca 2014 złożony był słupek…
…a na początku sierpnia 2014 doszedł cały osprzęt
Potem doszło jeszcze regulowane koło rozrządu, elektroniczny zapłon, czujnik temperatury oleju, odpaliłem go dwa razy… i tak stał, aż do powrotu z Tunezji w 2016
Na wiosnę 2017 zacząłem go docierać – standardowo, 1000km, dociągnięcie śrub głowicy, regulacja luzu zaworów, olej wymieniałem chyba 3 razy, wlałem ceramizer…
Różnica w mocy w stosunku do 1.3 była wyczuwalna, testy Vmax dawały powtarzalny wynik 140km/h.
W planie była jeszcze wymiana rozrządu
Na jednorzędowy, nie tylko lżejszy o ponad 600 gram…
… ale z łożyskowanym łańcuchem, łożyskowanym napinaczem, regulowanym kołem – według Rosjan to dodatkowe 5% mocy.
Niestety, założyć go i wybrać się nie hamownię będę musiał już na innym silniku.
Leave a Reply
You must be logged in to post a comment.