Stare śmieci
Rekordowa liczba załóg sprawiła, że nie byliśmy wstanie zmieścić się na parkingu pod Spodkiem i potrzebny był też parking przy Strefie Kultury.
Wśród zgłoszonych w tym roku pojazdów, oprócz standardowych pojedynczy rodzynków, wyklarowały się dwa ekstrema.
Maksimum – Stary
Miał być jeszcze jeden, 266 (6×6) autOszołomów
Niestety, mimo wręcz niesamowitej walki do ostatniej minuty, musieli zrezygnować… ze startu Starem. Wynajęli busa i tak dojechali na metę i nie tylko, i też nie bez awarii – polecam prześledzić ich fan page :)
Minimum – pojazdy dwu/trzykołowe.
Do Velorex’a już się wszyscy przyzwyczaili, Simson to już jednak nowość
Tym bardziej Simson Duo
Ale ta motorynka już stała się legendą
Za rok ktoś znowu pewnie spróbuje to „przebić”, jednak to motorynka zostanie wszystkim w pamięci, tak jak Autosan i Ikarus na Nordkapp przy tegorocznych Starach.
Udało mi się ustawić w miarę blisko bramy startowej. Plac się jednak szybko zapełniał, a pierwszeństwo do wyjazdu miały załogi z rezerwowego parkingu przy Strefie Kultury. Przelotny deszcz był zapowiedzią tego co miało nadejść – z zachodu szła silna burza.
Nie miałem zaplanowanej trasy do mety, odcinek pierwszego dnia miał powiedzieć czy jest szansa pojechać bardziej krajoznawczo niż zachowawczo. Jazda do Austrii oznaczała noc w deszczu, kierunek na Węgry dawał szansę dojazdu na camping jeszcze na chwilę przed burzą.
Winietki na Węgry i Słowację kupiłem online. Nie wiedziałem którędy policja wyprowadzi nas z Katowic, ale krótki kawałek przez Czechy przejechałbym jak zwykle drogimi bezpłatnymi. Pełny bak dawał zasięg ponad 400km, priorytetem było wyrwanie się na pustą drogę i utrzymywanie stabilnego tempa (poprzednim razem na camping w Komarom wpuścili tylko parę załóg).
Ludzki tunel za startem co roku jest coraz dłuższy…
Daniel na motorynce ruszył trochę wcześniej…
Na CB dostałem cynk, że nie mam przedniego lewego światła…
… ale nie było sensu się zatrzymywać, ogarnę przy okazji tankowania przed campingiem.
Pierwsza granica: Polska – Słowacja
Prognozy pogody wyglądały na prawidłowe
Mimo ostrożnego tempa, co jakiś czas udało mi się dogonić kolejne Złombole, jednak głównie Lubliny i Żuki
Octavia nadal stoi na swoim piedestale (który to już rok?)
Tego Trabanta jednak nie pamiętam
Pogoda na horyzoncie wyglądała coraz gorzej
W Trnavie miałem jednak odbić w lewo, co dawało szansę ucieczki
Tankowanie (spalanie już trochę lepsze 7.84L/100km), wymiana żarówki…
Węgierki kolekcjoner militariów ma się dobrze
Druga granica: Słowacja – Węgry
Na camping dotarłem ok 18:30, było pusto. Na bramie minąłem się z Chłopcami z PRL, na polu była jeszcze tylko załoga Pegazy
Chwilę potem na RallyGo pojawiła się informacja, że Złomboli już nie wpuszczają. Udało mi się tak jak poprzednio, ale teraz już wiadomo, że ten camping jest już skreślony.
Prognozy pogody na rano były równie słabe jak na noc. Wieczorną ulewę przegadałem w kuchni z Francuzem który przyjechał na Węgry rowerem. Nie rozkładałem namiotu, spać poszedłem na rozłożonym fotelu pasażera.
Leave a Reply
You must be logged in to post a comment.