Pożegnanie z Grecją
Plan miał spore szanse powodzenia pod warunkiem, że nie wystąpią nieprzewidywalne komplikacje i opóźnienia.
Koszty roamingu danych poza Unią Europejską, a tym bardziej poza Europą (przećwiczone w Tunezji) są zabójcze. Klamot pożyczył mi kartę Surfroam – dzięki! Zapasowa komórka przez następne dni posłużyła jako hot-spot.
Rano zebrałem się w miarę wcześnie, nie chciałem hałasować i wszystkich budzić, namiot zawinąłem w plandekę i zapakowałem na bagażnik już na parkingu przed campingiem na którym jednak też nocowały Złombole…
Grecki alfabet trochę przypomina rosyjski… cośtamcośtam PARKINGik ?
Tym razem w prawo….
Raczej nie spodziewałem się spotkać wielu Złomboli…
W lipcu w Grecji szalały tragiczne w skutkach pożary…
Jednak do tego rejonu nie dotarły…
Kapliczki…
Chwilowe drastyczne zagęszczenie zabudowy, liczby samochodów i Złomboli
I znowu spokój…
Nie analizowałem dokładnie trasy, polegałem na nawigacji, a jak Automapa pokrywała się z Google Maps…
… to nie dyskutowałem
Pustki…
Kierunek Saloniki…
A może to są skrzynki pocztowe????
Zmiana krajobrazu…
Żywej duszy…
Tak zapamiętałem Grecję z 2012 roku…
Taśma transportowa na bagażniku się rozplątała i zaczęła tłuc (ostatni raz zdarzyło się to w 2011) – i tak miałem zjechać i zatankować
Spalanie 8,21L/100km (ale poprzednie było raczej nie dolane)
Na znakach pojawiło się przejście graniczne…
Ostatni odcinek z Aleksandropolis…
… do granicy z Turcją
Leave a Reply
You must be logged in to post a comment.