Bez sensu
Dystans niewiele ponad 500km, czas przejazdu ~8 godzin – czyli znowu zapowiadał się długi dzień.
Przy planowaniu trasy nie zwróciłem uwagi na jedno – między Bułgarią a Rumunią nie było akurat po drodze żadnego mostu, przez Dunaj przeprawiać było trzeba się promem.
Barwy flagi Bułgarii dziwnym trafem zapadały w pamięć…
Bocianowa okolica…
Płasko i pusto…
… teren w sam raz pod farmę baterii słonecznych
Tankowanie (7,87L/100km)…
Niva! Dawno nie było…
Autostrad tego dnia raczej nie było w planie…
… i znowu Niva, nawet w tym samym kolorze
Na horyzoncie pojawił się góry…
Pierwsze większe miasto i od razu kontrast wśród użytkowników dróg…
Architektura odpowiadała obrazowi (przejaskrawionemu przez Misia, Rejs, Alternatywy 4…) końcówki PRL’u jaki mam w pamięci
Dimityr Błagojew – pionier bułgarskiego socjalizmu
Odcinek górskich serpentyn z nawierzchnią słabej jakości…
… i w końcu trochę wyżej pojawiło się to coś
Nie zabłądziłem :)
Ostatni odcinek po większym wyrypie…
Buzłudża – po polsku to chyba będzie „Bez sensu”. Nie potrafię sobie wyobrazić jak można było zbudowanie czegoś takiego na szczycie góry o wysokości 1441 m. n.p.m. uznać za dobry pomysł…
Kiedyś było można wejść do środka, ale teraz wszystkie dziury są już zablokowane, a terenu pilnuje policjant z pistoletem
Kawałek niżej było coś jeszcze…
W końcu zauważyłem, że czeka mnie przeprawa promem przez Dunaj. Według rozkładu prom kursował co 2 godziny, więc spóźnienie oznaczało późny dojazd na nocleg. Wyglądało, że przy sprawnym tempie powinienem mieć jednak ok. 30 minut zapasu.
Na drodze zjazdowej wyryp był jeszcze większy :/
UAZy…
Nie wierzę, żeby to Iveco było tak pomalowane przypadkowo (po prawej wskazówka)…
„Klasyczne” blokowiska…
Przeplatane nowoczesną architekturą…
… ale klasyka jednak dominowała
Myślałem że to jakaś uczelnia, a to po prostu urząd miejski…
Gdyby nie te anteny satelitarne i klimatyzatory…
… i klasyczny pomnik na wylocie
Coś się jednak też tam buduje…
Wóz…
… Niva, trójka albo szóstka…
… i ZIŁ
Cały czas kontrolowałem GPS, ale godzina dojazdu na prom była stabilna…
… mimo ciągle napotykanych spowolnień…
… ale przynajmniej bez korków
Piątka i Niva…
Roboty…
Klasyka…
Piątka…
Pierwsze znaki wskazujące dojazd na prom…
Znowu wóz…
Teoretycznie ostatnia prosta…
Port był kawałek za zakrętem w prawo – tyle, że ten odcinek był zamknięty
Ze względu na konieczny objazd, rezerwa czasowa skurczyła się do ok. 10 minut…
Port i kontrola graniczna…
Zakup biletu…
… i oczekiwanie na prom – jak to chyba „w tamtych czasach” bywało, rozkład kursów był tylko poglądowy.
Gość w okularach kogoś mi przypominał…
Który to już raz Łada podróżuje promem… (Loch Ness dwa razy, Grecja raz, Nordkapp dwa razy, Tunezja trzy razy…) dziewiąty?
Potem czekaliśmy jeszcze z 15 minut na ostatnich spóźnialskich.
Także tak, także tego…
Długo nie płynęliśmy…
Wiedziałem, że go gdzieś już widziałem…
Powrót na stały grunt…
… jedenasta granica Bułgaria – Rumunia…
… i opłata portowa
W Rumunii byłem w 2015 roku, pozytywnie mnie wtedy zaskoczyła więc nie miałem większych obaw…
Pustki…
… przeplatały się z jednakowo wyglądającymi miejscowościami…
Samochód zaparkowany przed bramą jest prawdopodobnie wyznacznikiem statusu społecznego
Krajowa…
… i tankowanie (7,54L/100km)
Chwilę po ruszeniu ze stacji, wskazówka temperatury wychyliła się w zdecydowanie niebezpieczny rejon skali
Ogrzewanie włączone na maksimum zatrzymało dalszy wzrost, ale sytuacja poprawiła się dopiero po kilku bardzo nerwowych kilometrach
Zapadał zmierzch, więc na szczęście robiło się chłodniej
Wraz z zachodzącym słońcem gasła też nadzieja, że w tym roku znowu uda się wrócić na kołach
To, że w tym roku w ogóle udało się wystartować i przejechać taki kawał drogi to i tak był sukces.
Chyba pierwsza spotkana stara Dacia…
Turceni – największa elektrownia Rumunii…
Târgu Jiu…
… i hotel
Na wolnych obrotach temperatura rosła, a poziom płynu w zbiorniczku wyrównawczym się podnosił
Loża ekspertów powie: „To niemożliwe”
Tak może się wydawać komuś, kto nie zna kontekstu miesięcy porażek, ale o tym później.
Jedyne stwierdzenie jakie ma sens brzmi: „To Złombol”
Leave a Reply
You must be logged in to post a comment.