Reorganizacja
Pierwotny plan zakładał krótką wycieczkę do El Faro del Caballo en Santoña
Priorytety się jednak zmieniły, nastroje też.
O dziwo, wieczór i noc na polu (zastępczym) minęły bardzo spokojnie, zupełnie nie jak na Złombolu. Wpływ na to mogło mieć to, że impreza odbywała się na plaży, a może do ludzi w końcu dotarło jaką akcję reprezentują swoim zachowaniem ?
Rano pojechaliśmy po Tavrię
W warsztacie mieli też inne całkiem ciekawe samochody…
Na camping było tylko kilka kilometrów
Parking przed tą restauracją to był jakiś czarny punkt. Jak poprzedniego dnia czyściłem tam gaźnik, to w polonezie który na chwilę się zatrzymał przestał kręcić rozrusznik. W Tavrii nie było wstecznego, więc zawrócić musieliśmy „nożnie”…
Na polu przyszła pora na przepakowanie wszystkich rzeczy do znajomych załóg i obmyśleniu jakiegoś planu powrotu.
Wyjechać w dalszą drogę mogłem dopiero po południu. do przejechania miałem tylko ~300km.
W międzyczasie uzupełniliśmy nakrętki mocujące dwururkę do kolektora w Ładzie załogi Szwedzkie Ziółka, wymieniłem prawy zewnętrzny cylinderek hamulcowy w Ładzie Ładaczników (dalej jeżdżą na łożysku wymienionym w trasie do Loch Ness :) i dobraliśmy nakrętki do linki sprzęgła w Lublinie załogi poznanej na campingu przy wydmach…
U siebie sprawdziłem sprężynę od łapy sprzęgła, luz na aparacie zapłonowym (pojawił się dziwny, jakby dodatkowy…) i dolałem 0,5L oleju. Nie miałem wtedy pojęcia, że luz i zastanawiająco duże zużycie oleju (wycieków nie było) są powiązane i że na dodatek oznaczają koniec silnika – już wtedy było raczej za późno, żeby go uratować.
Kierunek – Portugalia
Pierwsze kilkadziesiąt kilometrów skojarzyło mi się trochę ze Szkocją – zielono, trochę górzyście, widokowo…
Potem zaczęły się może nie ostre, ale długie podjazdy…
… i nagle krajobraz zmienił się na prawie pustynny…
… przypominający wręcz Tunezję …
Wskaźnik temperatury potwierdzał zmianę klimatu na cieplejszy, a wysokość ~800 m. n.p.m. ponownie była odczuwalna przez lekki spadek mocy (efekt znany z lat poprzednich)…
… i spalanie
Na nocleg zatrzymałem się w hotelu w Valladolid
Miasto świeciło pustkami, na wszelki wypadek zaparkowałem w bocznej uliczce, żeby nie rzucać się mimo wszystko w oczy…
Ślad trasy
Układ paliwowy
Tu chyba działo się najwięcej.
Filtr paliwa – szukałem czegoś lepszego od standardowego Filtrona i czegoś co się znowu nie rozklei. Pierwszy zamiennik się nie sprawdził, po kilkuset kilometrach obudowa lekko zdeformowała się od ciepła i wkład zaczął luźno latać w środku… Aktualnie założony jest filtr innego typu
Pompa paliwa – standardowo zaczęła podciekać olejem, przesączał się ośką ręcznej dźwigni (otwór odpływowy w podstawce był drożny). Wymieniłem ją żeby mieć sprawdzony sprawny zapas i dla weryfikacji czy da to jakiś efekt na Vmax…
Przewód paliwowy – wolę, żeby nie leżał na gorącym wężu chłodnicy ani pokrywie zaworów. W przypadku silnika 1.5 jest co prawda dodatkowy wspornik, ale tylko jeden więc dorobiłem drugi
Gaźnik – wymieniony na nowy Solex. Jak to jednak bywa z nowymi częściami do Łady, wymagał trochę obsługi. Linka ssania wypadała z uchwytu, przysłona zostawała lekko przymknięta i wolne obroty były za wysokie. Sama dźwignia sterująca przysłoną chłodziła z oporem – pomogło dotarcie i nasmarowanie powierzchni. Po rozgrzaniu, oś pierwszej przepustnicy lekko się przycinała, przez co ruszanie w korku zwykle kończyło się irytującym szarpaniem – pomogło delikatne oczyszczenie otworów osi wiertłem. Dorobiłem też od razu filtry otworów komory pływakowej w formie rurek z dolutowanymi siatkami
Muszę też wymienić jeszcze szpilki na grubsze, bo standardowe zaraz się pewnie jak zwykle zerwą.
Powrót paliwa – Solex ma króciec do powrotu paliwa, niestety w Ładzie takiego powrotu nie mam. Dotychczasowa zaślepka z wężyka i śrubki zaczęła cieknąć, wymienione na mocniejszy wężyk zaciśnięty cybantami.
Obudowa filtra – zastanawiałem się czy dla ułatwienia przepływu nie wyciąć boku obudowy, ale wtedy silnik zaciągałby gorące powietrze. Dostępne są obudowy pod filtry stożkowe, jednak problem jest podobny – gdzie umieścić filtr, tak aby odizolować go od gorącego silnika (a np. przenosić akumulatora mi się nie chciało). Zrobiłem w końcu hybrydę, dospawując dodatkowy wlot od obudowy filtra z Tavrii
Wszystko to w poszukiwaniu potencjalnych rzeczy mogących ograniczać moc… Wskaźnika albo chociaż pomiaru sygnału z sondy lambda podczas jazdy niestety nie udało mi się jeszcze zrobić.
Do sprawdzenia na pewno jest bak – czerwone paprochy zbierające się na dnie komory pływakowej to może być rdza.
Leave a Reply
You must be logged in to post a comment.